Uśmiechnąłem się lekko pod nosem i rzekłem.
- Och wybacz mi. Widzię iż moje slowa są zbyt wyszukane jak dla ciebie. - Zaśmiałem się i skłoniłem teatralnie. - Lepiej nie pogrywaj sobie ze mną kozo. - Warknąłem i przybliżyłem się do ogiera.
- Lepsza ze mnie koza niż z ciebie koń. - Odpowiedział nadal się uśmiechając.
- Zaraz zetrę ci ten durny uśmieszek z pyska. - Rzuciłem chlodno i spojrzałem na ciało wilka. Mhh... Marne truchło, na nic mi się nie przyda. Zamknąłem oczy i powoli odetchnąłem, czas użyć widmowych rycerzy. Do mojej głowy zawitało kilka dusz wojownikòw, ale jeden przykuł moją uwagę był to drobnej budowy wilk. Hmm... Przyzwałem go, obok mnie zmaterializował się duch zmarłego wojownika.
~ Zwą mnie Excalibur przyzwałem cię byś mi służył.
Pies spojrzał na mnie i uklonił się.
~ Jestem Xerxes zwiadowca.
~ Ha! Świetnie, widzisz tego jelenia? Zaatakuj go.
~ Oczywiście Panie.
~ Och tylko nie atakuj całą siłą.
Wilk kiwnął głową i zniknął wsròd drzew.
- Zobaczymy czy jesteś godny rozmowy ze mną. - Mruknąłem do siebie i zmierzyłem wzrokiem ogiera. - Och i ten badziew to zbroja cenniejsza niż twoje życie szumowino i z pewnością jest silniejsza niż ty. - Rzuciłem z pogardą.
Nienawidzę jak ktoś obraża Dakona nie wiedząc co to jest, ehhh... Ci głupcy.
( Asaki? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz