Wszak we wtorek ( to będzie 16-sty) wieczorem jadę na wieś do kuzynek. Komputer co prawda jest, ale na litość boską, wole wyjść na dwór. Więc na Howrse może wpadnę, na czat też, ale na pewno nic nie będę dodawać ani pisać. Mam zamiar się nacieszyć tą końcówka lata. A no i nie wiem kiedy wruce, ale raczej tydzień tam posiedzę.
~ Fambucył, znany też jako Asaki
niedziela, 14 sierpnia 2016
sobota, 13 sierpnia 2016
Informacja
Excalibur będzie niedostępny od 15 do 22 października, proszę więc nie pisać do niego żadnych wiadomości na howrse ani e-mailu. Opowiadania kierowane do niego uzyskają kontynuacje po powrocie ogiera.
Od Toriel
Dziś rano postanowiłam już więcej nie być sama i dołączyłam do pewnego malutkiego stada. Na razie poznałam tylko jednego z przywódców białego ogiera Excalibura, wydawał się bardzo oschły i traktował mnie z ostrożnością. Ale myślę że w środku nie jest taki a zachowuje się dlatego że chce jak najlepiej dla stada. Postanowiłam objąć stanowisko uzdrowiciela bo to coś na czym się zam i chcę być przydatna, ale do tego potrzebowałam kilku ziół więc wybrałam się po nie do pobliskiego lasu. Były one bardzo obfite w różnorakie rośliny i owoce ale nigdzie nie mogłam znaleźć królewskiego zioła, pamiętam że rośnie ono w górach. Ale czy tutaj mamy jakieś góry? Nie zdążyłam się spytać o nie ogiera, a jeszcze nie znam tak dobrze terenów. Westchnęłam i z rezygnacją spojrzałam na niebo, nagle coś przeleciało obok mnie. Wystraszona odskoczyłam na bok i spojrzałam w tamtym kierunku. Moim oczom ukazała się piękna kremowo-biała klacz ze skrzydłami.
- Wystraszyłam cię? - Spytała i uśmiechnęła się do mnie.
- Może troszeczkę. - Zaśmiałam się.
- Wybacz mi nie chciałam. Jestem Esmeralda jedna z przywódców tego stada. Ty musisz być nową klaczą prawda?
- Tak, jestem Toriel ale mów mi Tori. - Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. - Czy mogłabyś mi pokazać gdzie są góry?
- Góry? Hmm... Są na północ od tego lasu. Czemu chcesz się tam udać?
- Szukam ziół, a jedno z nich rośnie tylko tam.
- Rozumiem, jesteś uzdrowicielką?
- Tak, dziękuję za pokazanie drogi.
- Nie ma za co, do zobaczenia później Tori. - Odpowiedziała Esmeralda i wzbiła się w powietrze.
Uśmiechnęłam się do niej na pożegnanie i ruszyłam drogą wskazaną przez klacz. Moja podróż na szczęście nie trwała długo, wzgórza znajdowały się niedaleko lasu w którym szukałam ziół. Zaczęłam powoli wspinać się na skały gdy nagle za sobą usłyszałam ryk. Powoli odwróciłam głowę i zobaczyłam wielkiego brązowego niedźwiedzia. Drapieżnik patrzył się na mnie dzikim wzrokiem zawył jeszcze raz i zaatakował mnie łapą, spadłam ze skał i uderzyłam w ziemie. Usłyszałam jak coś pęka, powoli wstałam nie złamałam żadnej z nóg więc co to było? Stanęłam na przeciwko niedźwiedzia i wyprostowałam się.
- Sam tego chciałeś - Powiedziałam cicho. Chciałam przyzwać ognień ale nie udawało mi się to, na moje oko spłynęło coś mokrego. O nie! Czyżby mój róg pękł? Drapieżnik ryknął i uderzył mnie drugi raz łapą, nie zdążyłam odskoczyć i znów wylądowałam na ziemi. W głowie mi huczało a moje nogi były jak z waty, niedźwiedź stanął nade mną i obnażył kły. Chciałam go kopnąć ale nie mogłam zapanować nad drżeniem.
- Odejdź stąd... - Szepnęłam i zamknęłam oczy. Czyżby to był mój koniec? Nagle usłyszałam dziwny huk, powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam Excalibura stojącego na tylnych nogach tuż przed niedźwiedziem. Drapieżnik również stanął na nogi i zamachnął się łapą, ogier odskoczył w bok , odwrócił się tyłem i kopnął do w pierś. Niedźwiedź zatoczył się w tył i ryknął, opadł na cztery łapy i zaszarżował na przywódcę. Ale ten zamiast odskoczyć zrobił to samo.
- Co robisz? On jest silniejszy od ciebie. - Powiedziałam, chciałam wstać i pomóc ale moje ciało było sparaliżowane przez strach.
Zwierz był coraz bliżej otworzył pysk i miał już rzucić się na ogiera gdy ten podskoczył do góry i wylądował na jego grzbiecie. Usłyszałam charakterystyczny chrzęst łamanych kości, odwróciłam głowę i zamknęłam oczy.
- Co tutaj robiłaś?
Otworzyłam oko i zobaczyłam Excalibura nachylającego się nade mną.
- Ja...Ja szukałam ziół.. - Szepnęłam.
- Sama? W górach?
Kiwnęłam potakująco głową po moim czole spłynęła stróżka krwi, zapomniałam o moim rogu... Teraz gdy jest uszkodzony nie mogę używać swoich mocy. Powoli podniosłam się na nogi,w głowie mi się zakręciło i zatoczyłam się do tyłu.
- Aż tak mocno cię zranił? - Spytał biały ogier i chwycił mnie nim upadłam.
- Ahh... Nie aż tak, ale uszkodził mój róg.. - Westchnęłam.
( Excaliburze dokończysz? )
- Wystraszyłam cię? - Spytała i uśmiechnęła się do mnie.
- Może troszeczkę. - Zaśmiałam się.
- Wybacz mi nie chciałam. Jestem Esmeralda jedna z przywódców tego stada. Ty musisz być nową klaczą prawda?
- Tak, jestem Toriel ale mów mi Tori. - Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. - Czy mogłabyś mi pokazać gdzie są góry?
- Góry? Hmm... Są na północ od tego lasu. Czemu chcesz się tam udać?
- Szukam ziół, a jedno z nich rośnie tylko tam.
- Rozumiem, jesteś uzdrowicielką?
- Tak, dziękuję za pokazanie drogi.
- Nie ma za co, do zobaczenia później Tori. - Odpowiedziała Esmeralda i wzbiła się w powietrze.
Uśmiechnęłam się do niej na pożegnanie i ruszyłam drogą wskazaną przez klacz. Moja podróż na szczęście nie trwała długo, wzgórza znajdowały się niedaleko lasu w którym szukałam ziół. Zaczęłam powoli wspinać się na skały gdy nagle za sobą usłyszałam ryk. Powoli odwróciłam głowę i zobaczyłam wielkiego brązowego niedźwiedzia. Drapieżnik patrzył się na mnie dzikim wzrokiem zawył jeszcze raz i zaatakował mnie łapą, spadłam ze skał i uderzyłam w ziemie. Usłyszałam jak coś pęka, powoli wstałam nie złamałam żadnej z nóg więc co to było? Stanęłam na przeciwko niedźwiedzia i wyprostowałam się.
- Sam tego chciałeś - Powiedziałam cicho. Chciałam przyzwać ognień ale nie udawało mi się to, na moje oko spłynęło coś mokrego. O nie! Czyżby mój róg pękł? Drapieżnik ryknął i uderzył mnie drugi raz łapą, nie zdążyłam odskoczyć i znów wylądowałam na ziemi. W głowie mi huczało a moje nogi były jak z waty, niedźwiedź stanął nade mną i obnażył kły. Chciałam go kopnąć ale nie mogłam zapanować nad drżeniem.
- Odejdź stąd... - Szepnęłam i zamknęłam oczy. Czyżby to był mój koniec? Nagle usłyszałam dziwny huk, powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam Excalibura stojącego na tylnych nogach tuż przed niedźwiedziem. Drapieżnik również stanął na nogi i zamachnął się łapą, ogier odskoczył w bok , odwrócił się tyłem i kopnął do w pierś. Niedźwiedź zatoczył się w tył i ryknął, opadł na cztery łapy i zaszarżował na przywódcę. Ale ten zamiast odskoczyć zrobił to samo.
- Co robisz? On jest silniejszy od ciebie. - Powiedziałam, chciałam wstać i pomóc ale moje ciało było sparaliżowane przez strach.
Zwierz był coraz bliżej otworzył pysk i miał już rzucić się na ogiera gdy ten podskoczył do góry i wylądował na jego grzbiecie. Usłyszałam charakterystyczny chrzęst łamanych kości, odwróciłam głowę i zamknęłam oczy.
- Co tutaj robiłaś?
Otworzyłam oko i zobaczyłam Excalibura nachylającego się nade mną.
- Ja...Ja szukałam ziół.. - Szepnęłam.
- Sama? W górach?
Kiwnęłam potakująco głową po moim czole spłynęła stróżka krwi, zapomniałam o moim rogu... Teraz gdy jest uszkodzony nie mogę używać swoich mocy. Powoli podniosłam się na nogi,w głowie mi się zakręciło i zatoczyłam się do tyłu.
- Aż tak mocno cię zranił? - Spytał biały ogier i chwycił mnie nim upadłam.
- Ahh... Nie aż tak, ale uszkodził mój róg.. - Westchnęłam.
( Excaliburze dokończysz? )
Nowa klacz Toriel
Imię: Toriel ale można mówić do niej Tori
Płeć: Samica
Wiek: 7 lat
Rasa: Jednorożec
Charakter: Toriel jest bardzo dobrym i opiekuńczym koniem, troszczy się o każdego ze stada. Jest bardzo łagodną klaczą dlatego woli unikać walk, chociaż jak jest zmuszona do tego to daje z siebie wszystko. Uwielbia też słuchać żartów innych. Nie najlepiej znosi odmowy.
Cechy charakterystyczne: Niebieskie oczy oraz niebieski tatuaż na szyji.
Cechy fizyczne: Smukła z długimi chudymi nogami.
Moce:
- przyzwanie błękitnego ognia
- leczenie
- przywołanie dowolnej rośliny
- wymazanie pamięci
Stanowisko: Uzdrowiciel
Hierarchia: reszta stada
Historia: Dawno temu Toriel posiadała szczęśliwą syna Arsiela i ukochanego Asgora. Aż do czasu gdy jej młody źrebak przyprowadził do domu innego rannego, młodego konia. Tori razem z domownikami zajęli się nowym przybyszem jak najlepiej umieli. Po krótkim czasie młody konik dołączył do jej rodziny, ale ich szczęście nie trwało długo ponieważ źrebak zachorował. Toriel próbowała ją uleczyć ale jej starania spełzły na niczym i po krótkim czasie jej adoptowane dziecko zmarło. Załamany Arsiel chciał położyć ciało siostry na złotych kwiatach, więc w tym celu udał się do lasu. Niestety tam zaatakowali go ludzi. Zrozpaczona Toriel uciekła stamtąd i nie chciała już tam wracać. Zaszyła się w lesie i od tej pory mieszka sama.
Partner: Nie ma już partnera
Rodzina: Zmarły syn Arsiel
Dodatkowe informacje:
- Lubi zbierać złote kwiaty
- Jej ulubionym pokarmem są ślimaki :)
piątek, 12 sierpnia 2016
Neutralnosć.
Zawarliśmy nasz pierwszą neutralność z watahą Eternal Wolves.
~Asaki
~Asaki
Od Esmeraldy cd Asaki'ego
Teraz zrozumiałam, przyszedł zobzczyć moją drugą stronę. Uśmiechnełam się i odpowiedziałam:
- To tak jakbyś zemdlał i budzisz się dopiero rano, nie pamiętasz co było w nocy. Może z jednym wyjątkiem, kiedy za dnia się zdrzemnę spotykam "ją".
- Bardzo się różnicie? - zapytał.
- Jak dzień i noc. Zaraz zobaczysz.
Już po chwili zaczełam tracić świadomość.
Z jego perspektywy wyglądało to tak: stałam się "świecąca" w złotym kolorze, potem zmienił się w czarny i koniec. Zmieniłam się.
W końcu noc! Chwila, co to za jeleń? Ach to chyba ten jeden z tej dwójki. Opowiedziała mi o nich, kiedy się przespała.
- O jeleń! - zaśmiałam się drwiąco. - Nie, przepraszam książe, z takimi rogami.
Chyba mu się nie spodobało. Kocham drwić sobie z takich dziwnych stworzeń.
- Jak cię zwią? - zapytałam jakbym była dzieckiem. - Księciem dziwolągów?
<Asaki?>
- To tak jakbyś zemdlał i budzisz się dopiero rano, nie pamiętasz co było w nocy. Może z jednym wyjątkiem, kiedy za dnia się zdrzemnę spotykam "ją".
- Bardzo się różnicie? - zapytał.
- Jak dzień i noc. Zaraz zobaczysz.
Już po chwili zaczełam tracić świadomość.
Z jego perspektywy wyglądało to tak: stałam się "świecąca" w złotym kolorze, potem zmienił się w czarny i koniec. Zmieniłam się.
W końcu noc! Chwila, co to za jeleń? Ach to chyba ten jeden z tej dwójki. Opowiedziała mi o nich, kiedy się przespała.
- O jeleń! - zaśmiałam się drwiąco. - Nie, przepraszam książe, z takimi rogami.
Chyba mu się nie spodobało. Kocham drwić sobie z takich dziwnych stworzeń.
- Jak cię zwią? - zapytałam jakbym była dzieckiem. - Księciem dziwolągów?
<Asaki?>
Od Asaki'ego cd Esmeraldy
Zaciekawiła mnie druga strona klaczy, a jak wiadomo ciekawość zawsze u mnie wygrywa. Z tego powodu kiedy tylko zbliżył się wieczór zacząłem szukać klaczy. No i udało mi się to po jakiejś godzinie.
- Skądże. Ktoś taki nie potrzebuje pomocy. - powiedziałem unosząc dumnie pysk do góry. Chamskości to ja się nigdy nie pozbędę.
- To po co przychodzisz? - spytała skrzydlata klacz.
- Tylko z czystej ciekawości. - odparłem obchodząc klacz dookoła. Chciałem zapamiętać jak wygląda aby ocenić jej przemianę. - A takie pytanko jak to jest przemieniać się co noc? - spytałem z lekkim wrednym uśmieszkiem stając przed klaczą.
< Esme? Tja ta wena ;-; >
- Skądże. Ktoś taki nie potrzebuje pomocy. - powiedziałem unosząc dumnie pysk do góry. Chamskości to ja się nigdy nie pozbędę.
- To po co przychodzisz? - spytała skrzydlata klacz.
- Tylko z czystej ciekawości. - odparłem obchodząc klacz dookoła. Chciałem zapamiętać jak wygląda aby ocenić jej przemianę. - A takie pytanko jak to jest przemieniać się co noc? - spytałem z lekkim wrednym uśmieszkiem stając przed klaczą.
< Esme? Tja ta wena ;-; >
czwartek, 11 sierpnia 2016
Od Excalibura cd Od Asaki'ego
Uśmiechnąłem się lekko pod nosem i rzekłem.
- Och wybacz mi. Widzię iż moje slowa są zbyt wyszukane jak dla ciebie. - Zaśmiałem się i skłoniłem teatralnie. - Lepiej nie pogrywaj sobie ze mną kozo. - Warknąłem i przybliżyłem się do ogiera.
- Lepsza ze mnie koza niż z ciebie koń. - Odpowiedział nadal się uśmiechając.
- Zaraz zetrę ci ten durny uśmieszek z pyska. - Rzuciłem chlodno i spojrzałem na ciało wilka. Mhh... Marne truchło, na nic mi się nie przyda. Zamknąłem oczy i powoli odetchnąłem, czas użyć widmowych rycerzy. Do mojej głowy zawitało kilka dusz wojownikòw, ale jeden przykuł moją uwagę był to drobnej budowy wilk. Hmm... Przyzwałem go, obok mnie zmaterializował się duch zmarłego wojownika.
~ Zwą mnie Excalibur przyzwałem cię byś mi służył.
Pies spojrzał na mnie i uklonił się.
~ Jestem Xerxes zwiadowca.
~ Ha! Świetnie, widzisz tego jelenia? Zaatakuj go.
~ Oczywiście Panie.
~ Och tylko nie atakuj całą siłą.
Wilk kiwnął głową i zniknął wsròd drzew.
- Zobaczymy czy jesteś godny rozmowy ze mną. - Mruknąłem do siebie i zmierzyłem wzrokiem ogiera. - Och i ten badziew to zbroja cenniejsza niż twoje życie szumowino i z pewnością jest silniejsza niż ty. - Rzuciłem z pogardą.
Nienawidzę jak ktoś obraża Dakona nie wiedząc co to jest, ehhh... Ci głupcy.
( Asaki? )
- Och wybacz mi. Widzię iż moje slowa są zbyt wyszukane jak dla ciebie. - Zaśmiałem się i skłoniłem teatralnie. - Lepiej nie pogrywaj sobie ze mną kozo. - Warknąłem i przybliżyłem się do ogiera.
- Lepsza ze mnie koza niż z ciebie koń. - Odpowiedział nadal się uśmiechając.
- Zaraz zetrę ci ten durny uśmieszek z pyska. - Rzuciłem chlodno i spojrzałem na ciało wilka. Mhh... Marne truchło, na nic mi się nie przyda. Zamknąłem oczy i powoli odetchnąłem, czas użyć widmowych rycerzy. Do mojej głowy zawitało kilka dusz wojownikòw, ale jeden przykuł moją uwagę był to drobnej budowy wilk. Hmm... Przyzwałem go, obok mnie zmaterializował się duch zmarłego wojownika.
~ Zwą mnie Excalibur przyzwałem cię byś mi służył.
Pies spojrzał na mnie i uklonił się.
~ Jestem Xerxes zwiadowca.
~ Ha! Świetnie, widzisz tego jelenia? Zaatakuj go.
~ Oczywiście Panie.
~ Och tylko nie atakuj całą siłą.
Wilk kiwnął głową i zniknął wsròd drzew.
- Zobaczymy czy jesteś godny rozmowy ze mną. - Mruknąłem do siebie i zmierzyłem wzrokiem ogiera. - Och i ten badziew to zbroja cenniejsza niż twoje życie szumowino i z pewnością jest silniejsza niż ty. - Rzuciłem z pogardą.
Nienawidzę jak ktoś obraża Dakona nie wiedząc co to jest, ehhh... Ci głupcy.
( Asaki? )
Od Asaki'ego cd Exalibura
Spojrzałem na jego budowę. Wydawał się ciężki i wolny. Nic dziwnego, że byłem tu szybciej.
- Widać ktoś tu był zbyt wolny. - powiedziałem przeskakując z kopytka na kopytko.
- A tak w ogóle to czym ty jesteś. - spytałem po chwili przyglądając się mu. Był biały czyli coś kompletnie odmiennego ode mnie. Posiadał zbroje i warkoczyki. - Jaki dumny i dostojny koń pozwala włożyć na siebie tyle badziewie. - prychnąłem udając jego wypiętą pierś. Ogier skulił uszy i odwrócił głowę.
- Czymś lepszym niż ty fambucyle. - powiedział. Na ostatnie słowo zacząłem się śmiać jak nienormalny.
- Ja cie proszę zacznij używać normalnych słów. Co ty z epoki kamienia łupanego się zerwał? - spytałem z szyderczym uśmiechem na pysku. Zaczynało mi być ciężko więc zrzuciłem truchło na ziemie przy okazji odrywając mały kawałem aby go zjeść. Byłem jednym z nielicznych koni pożywiających się mięsem, ale nie przeszkadzało mi to. W sumie nawet schlebiao bo byłem wyjątkowy.
< Exalibur? >
Od Exalibura cd Od Asaki'ego
Spacerowałem po terenach szukając potencjalnego zagrożenia, po tylu latach mieszkania w warowni byłem przyzwyczajony do ciągłego patrolowania "mojego domu". Czasem brakuje mi obiektòw, ktòre mieszkały tam ze mną zawsze można było z kimś porozmawiać czy powalczyć. Rozmyślenie przerwało mi delikatne powarkiwanie, dochodzące z wschodniej części lasu.
~ Czyżby na nasze tereny wdarł się jakiś wilk? Och wreszcie jakieś zajęcie.- Pomyślełem podekscytowany.
Potrząsnąłem łbem i ruszyłem w stronę hałasu, zacząłem się przedzierać przez zarośla i po chwili moim oczom ukazał się wielki brązawy jeleń.
~ Gdzie podział się ten pies?
Nagle rogacz na przeciwko mnie podnisł głowę.
- Czego? - Warknął biorąc truchło wilka na rogi.
Skuliłem uszy i spojrzałem na ciało. Còż za brak manier, jak taki fambucył może się zwracać tak do mnie. Wyszedłem zza rośli i dumnie się wyprostowałem.
- Grzeczniej. - Rzuciłem chłodno. - Nie jestem twoim kompanem, usłyszałem powarkiwanie więc udałem się na poszukiwanie zagrożenia.
(Asaki?)
~ Czyżby na nasze tereny wdarł się jakiś wilk? Och wreszcie jakieś zajęcie.- Pomyślełem podekscytowany.
Potrząsnąłem łbem i ruszyłem w stronę hałasu, zacząłem się przedzierać przez zarośla i po chwili moim oczom ukazał się wielki brązawy jeleń.
~ Gdzie podział się ten pies?
Nagle rogacz na przeciwko mnie podnisł głowę.
- Czego? - Warknął biorąc truchło wilka na rogi.
Skuliłem uszy i spojrzałem na ciało. Còż za brak manier, jak taki fambucył może się zwracać tak do mnie. Wyszedłem zza rośli i dumnie się wyprostowałem.
- Grzeczniej. - Rzuciłem chłodno. - Nie jestem twoim kompanem, usłyszałem powarkiwanie więc udałem się na poszukiwanie zagrożenia.
(Asaki?)
Od Asaki'ego
Chodziłem po terenach stada kiedy poczułem zapach wilka. Był sam co było dojść zadziwiające. możliwe, że odzieli się od watahy. Uśmiechnąłem się sadystycznie i ruszyłem w jego stronę.
- Przyszedłeś nie tam gdzie trzeba. - powiedziałem patrząc na wilka.
- A co mi niby zrobi jeleń. - zaśmiał się biegnąc w moją stronę. Stałem dumnie puki nie zbliżył się wystarczająco. Wtedy przewróciłem go rogami wgryzając się szybko w jego szyje.
- Jeleń może nic, ale co powiesz na demona. - cicho się zaśmiałem. Kiedy podniosłem pysk na polanie zauważyłem ogiera, który przed chwilą tu przyszedł.
- Czego? - warknąłem niechętnie biorąc martwego wilka na roogi. Przyda mi się jeszcze.
- Przyszedłeś nie tam gdzie trzeba. - powiedziałem patrząc na wilka.
- A co mi niby zrobi jeleń. - zaśmiał się biegnąc w moją stronę. Stałem dumnie puki nie zbliżył się wystarczająco. Wtedy przewróciłem go rogami wgryzając się szybko w jego szyje.
- Jeleń może nic, ale co powiesz na demona. - cicho się zaśmiałem. Kiedy podniosłem pysk na polanie zauważyłem ogiera, który przed chwilą tu przyszedł.
- Czego? - warknąłem niechętnie biorąc martwego wilka na roogi. Przyda mi się jeszcze.
< Exalibur? >
Od Esmeraldy
Nie tak dawno spotkałam dwóch ogierów. To dziwne, ale mieliśmy takie same sny. Wyszło na to, że zakładamy stado, na razie jest nas tylko trzech. W przyszłości, może już niedalekiej będzie nas więcej. Czas pokaże. Wybrałam się do lasu poznać lepiej te tereny. Pięknie tu, naprawdę.
Moi towarzysze, tacy różni, wyjątkowi.Jeden biały skrzydlaty, mało mówił. Nazwałam go koniem honoru. Drógi, czarny ogier. Przypominał mi moją koszmarną stronę. Podsumowując dzień i noc. Ciekawe jaka czeka nas przyszłość. Cieszę się, że powiedziałam im o mojej rasie i o swej wyjątkowości. Nie chce spotkać ich jako koszmar, a raczej żeby to ona ich nie spotkała.
Zbliżał się wieczó, czas znaleść jakieś miejsce na przemiane. Z krzaków wyłonił się rogaty koń.
-Witaj. - powiedziałam. - Czy mogę Ci w czymś pomóc?
<Asaki?>
Moi towarzysze, tacy różni, wyjątkowi.Jeden biały skrzydlaty, mało mówił. Nazwałam go koniem honoru. Drógi, czarny ogier. Przypominał mi moją koszmarną stronę. Podsumowując dzień i noc. Ciekawe jaka czeka nas przyszłość. Cieszę się, że powiedziałam im o mojej rasie i o swej wyjątkowości. Nie chce spotkać ich jako koszmar, a raczej żeby to ona ich nie spotkała.
Zbliżał się wieczó, czas znaleść jakieś miejsce na przemiane. Z krzaków wyłonił się rogaty koń.
-Witaj. - powiedziałam. - Czy mogę Ci w czymś pomóc?
<Asaki?>
Exalibur
Wygląd po użyciu umiejętności Światło w ciemności
Imię: Exalibur
Płeć: Ogier
Wiek: 6 wiosen
Rasa: Armored war horse
Charakter: Excalibur jest bardzo nieśmiałym koniem i niechcętnie zawiera nowe znajomości, ale jeśli już zdecyduje się kogoś poznać staje się całkowicie innym koniem. Jest wtedy miły, rozmowny i pełny poczucia humoru. Ale dla każdego obcego jest szorstki, chłodny, traktuje go z ostrożnością i jest nieufny. Nie licząc tego zachowuje się jak rycerz, od małego był uczony kodeksu rycerskiego. Tak więc jest lojalny wobec dwòjki pozostałych przywòdcòw, honorowy, traktuje wszystkich z szacunkiem i zwraca się do każdego per " Cna niewiasto/ Panienko lub cny Panie". Przejawia ròwnież zainteresowania turniejemi, walkami czy też wojanmi. Dzięki temu jest świetnym strategiem i potrafi poprowadzić swoich kompanòw do zwycięstwa.
Cechy charakterystyczne: Nosi srebrną zbroję i ma warkocze w grzywie.
Chechy fizyczne: Duży umięśniony ogier, przez swoją budowę jest nieco wolniejszy od innych koni. Ale nadrabia to doskonałą wytrzymałością.
Moce:
Błogosławieństwo Pani Jeziora - Koń może chodzić na tafli wody oraz nie może utonąć.
Przywołanie świętego miecza -Przywołuje swòj święty miecz Excalibur ( stąd wspaniałe imię konia haha)
Uzdrawianie - Może wyleczyć z siebie lub towarzyszy z głębokich ran i śmiertelnych choròb. Ale bardzo, bardzo rzadko używa tej zdolności i nie leczy byle kogo.
Pochłanianie marzeń - Koń wchłania w siebie marzenia poległych wojownikòw w ten sposòb wzmacnia swoje zdolności.
Widmowi rycerze - Może przywołać kilka dusz dowolnych zwierząt ktòre będą mu służyć.
Światło w ciemności - Zbroja Exalibura wytworzyła specyficzną zdolność dzięki ktòrej koń otrzymuje drugą rasę. Wtym przypadku dostał rasę Pegaz.
Stanowisko: Wojownik
Hierarchia: Tròjca święta
Historia: Excalibur był pierwszym obiektem co czyniło go najstarszym i miał posłuch wśròd pozostałych obiektòw. Wiòdł normalne, spokojne życie... Aż pewnej nocy po treningu przyśnił mu się wielki rogaty, szaro-brązowy ogier, stanął przed nim i rozkazał mu założyć stado. Tuż po tej dziwnej nocy, zbroja Excalibura zaczęła ukazywać dodatkowe zdolności jak przywoływanie miecza czy uzdrawianie. Zaintrygowani krasnoludzi zaczęli intensywniej trenować obiekt '1, co przyczyniło się do gwałtownego wzrostu jego inteligencji i umiejętności. Młody ogier każdej nocy rozmyślał nad słowami dziwnego konia, chcęć wolności i posiadania stada popchnęła go do zbuntowania przeciwko swoim trenerom. Wszczynał rebelię powolim najpierw nauczył pozostałe obiekty władania mocami zbroi, pòźniej pokazał jakm ukrywać niektòre ze zdolności. Każdej nocy uczył pozostałych kodeksu, czytania, ludzkiej mocy, geografi i zielnictwa. Sam też pobierał nauki od nich. Trwało to kilka miesięcy aż wreszcie, pewnego poranka Excalibur przy użyciu świętego miecza i duszy smoka zniszczył część warowni i uciekł z pozostałymi obiektami do lau oddalonego 500 mil od gòr. Tam rozstał się z towarzyszami i ruszył w swoją stronę.
Partner: Nie szuka damy serca.
Rodzina:
Harl - krasnolud ktòry dał mu zbroję i go trenował
Obiekt "2 - Ogier Avalon
Obiekt "3 - Klacz Vinna
Obiekt "4 - Ogier Kicker
Obiekt "5 - ??? ???
Dodatkowe informacje:
- Jego zbroja nosi nazwę Dakon
- Wdał się w romans z Boginią Kirin
- Nocami pilnuje stada
- Miewa halucynacje i widuje obiekt "5
- Jako jeden z niewielu potrafi władać mieczem.
Asaki
Imię: Mówią mu rożnie raz Rogacz, raz Corvus, raz Shi lecz jego prawdziwym imieniem jest Asaki.
Płeć: Ogier
Wiek: 5 lat
Rasa: Daimoz
Charakter: Jak na demona przystało jest chamski i wredny. Jest typowym samotnikiem i dlatego zazwyczaj siedzi sam. Lubi cisze i spokój. Trudno się z nim dogadać. Potrafi powiedzieć co o tobie myśli i nie cacka się z niczym. Jest odważny, ale i szalony. zawsze był ciekawski i to się nigdy nie zmieniło. Często można go spotkać jak biega czy patroluje teren. Mało komu ufa, a aby tobie zaufał musisz mu pokazać, że naprawdę warto. Mimo bycia samotnikiem pogada z innymi na rozmaite tematy jednak będzie u niego widoczna niechęć. Mimo, że to trudne da się z nim zaprzyjaźnić, a warto. Zyskuje się wtedy lojalnego towarzysza. Staje się wtedy całkiem znośny. Pomoże tylko członkom stada, wroga dobije. Zabijanie nie robi na nim wrażenia, można powiedzie że to jedno z jego dziwnych hobby.
Cechy charakterystyczne: Najbardziej charakterystyczne są w nim rogi i ogólny kształt jelenia. Tak bardzo często mylą go z jeleniem. Jest calutki czarny, razem z rogami, a nawet krwią. Jedyne jasne elementy jego wyglądu to białe kły i bursztynowe oczy. Posiada ranę na uchu po oderwanym kolczyku.
Cechy fizyczne: Jak na konia o jeleniej posturze przystało jest smukłym i zwinnym stworzeniem. Nogi pozwalają mu bardzo wysoko i daleko skakać. Do tego jego chód jest praktycznie niesłyszalny. Mimo to ma bardzo silną szczękę i szyje dzięki czemu nie trudno mu powalić przeciwnika.
Moce:
- czyta w myślach
- rozmawia za pomocą umysłu
- panuje nad krwią, a w tym sercem
- ma bardzo czuły słuch i węch
- może wchodzić do czyjś snów
Stanowisko: Zwiadowca
Hierarchia: Trójca święta
Historia: Jego matka była zwykłą klaczą, zaś ojciec demonem. Z tej mieszanki powstał As. Mając rok uciekł z domu aby wędrować po świecie.W tym czasie zabijał różne stworzenia. Śniły mu się dziwne postacie. Mówiły że są bogami. Pokierowały go gdzie ma iść a on z ciekawości to zrobił. Tak oto wpadł na ogiera i klacz, z którymi stworzył to stado.
Partner: Nie wierzy w miłość i inne tego typu brednie.
Rodzina: Jego ojciec miał na imię Iso, zaś matka Aruksa.
Dodatkowe informacje:
- Często widuje w snach Sandara.
- Lubi mroczne i tajemnicze rzeczy.
- Jest najmłodszym z przywódców.
Esmeralda
Jako koszmar:
Imię: Esmeralda
Płeć: Klacz
Wiek: 6 lat
Rasa: Koszmar
Charakter: Za dnia jest spokojna, miła i pomocna. Prawdziwa oaza spokoju, nie da się jej wyprowadzić z równowagi, nie da po sobie nic poznać. W nocy zaś jest egoistyczna, arogancka i bardziej aktywna.
Cechy charakterystyczne: ( znamiona, blizny, kolorowe oczy itd)
Chechy fizyczne: W ciągu dnia jest klaczą z olbrzymimy skrzydłami i zielono-brązowymi oczami. Posiada 170cm w kłebie. Jej maść w słońcu wygląda jak złoto. W nocy jest czarna ze skrzydłami nietoperza i ogonem jak u diabła. Jest drobna bo ma tylko 155 cm w kłebie i jest wychudzona. Posiada świecące czerwone oczy.
Moce:
- potrafi wytrzymać nawet 12 godzin bez oddychania,
- widzi w ciemności,
- hipnoza,
- przywołuje koszmary (tylko w tedy, kiedy jest koszmarką).
Stanowisko: Zbieracz
Hierarchia: Trójca święta
Historia: Esmeralda wiodła zwykłe, normalne życie. Nic niezwykłego, czy ciekawego ( Nie będziemy zagłębiać się w szczeguły, zanudziłabym was ) , aż do czasu... Aż do czasu pewnego snu. Teraz nic nie będzie takie samo.
Partner: Na razie nie ma
Rodzina: Matka Sabri i ojciec Esmello, obaj byli zwykłymi pegazami.
Dodatkowe informacje:
Często gdzy ktoś prosi o poradę lub pyta co o tym sądzi odpowiada zagatkami.
Za dnia jest sobą, dobrą i piękną. W nocy budzi się w niej koszmarka, arogancka klacz.
Jest jedynym koszmarem, który zmienia swoją postać zależnie od pory dnia i nocy.
Otwarcie.
Wreszcie po ciężkim dniu pracy możemy otworzyć tego bloga. Zapraszamy wszystkich serdecznie aby dołączyć. W razie jakichkolwiek pytań masz Wilczą Polankę oraz kontakt.
~ Dumna Administracja
~ Dumna Administracja
Subskrybuj:
Posty (Atom)